Nona: Może zaczniemy od
wyjaśnień?
Rzeźnik Dusz: Nie da się wyjaśnić naszej głupoty.
Nona: Chodziło mi raczej o formę bloga (co do głupoty się już poddałam).
Rzeźnik Dusz: Jesteśmy napalonymi miłośniczkami patologii, które lubią komplikować życie swoim postaciom. Nic dodać, nic ująć.
Nona: Oj tak, ta część o patologii bardzo dobrze nas charakteryzuje. Ale przypomnij - dlaczego robimy to tak, a nie inaczej?
Rzeźnik Dusz: A dlaczego życie jest nie fair? Bo jest. Bo inaczej byłoby nudno. Bo ludzie nie uczyliby się na swoich błędach i nadal byli w czarnej dupie, jak dinozaury.
Nona: Jej, ile w tobie patosu xd Dobrze, Drogi Czytelniku, Rzeźnik jest dziś w sassy nastroju, więc ja będę omawiać sprawy techniczne: Kiedyś stwierdziłyśmy, że fajnie byłoby sklecić jakieś opowiadanko razem (a ma to swoje korzenie w, o ironio, fatalnej lekcji polskiego)...
Rzeźnik Dusz: Może nie tyle fatalnej, ile żmudnej. Ta lekcja była żmudna, nudna i żmudna. Ale wspominałam, że była żmudna? W każdym razie tak oto jesteśmy i zapraszamy Was do naszej patologii.
Nona: A patologia pogłębia się jeszcze bardziej przez to, że my ją piszemy. Serio, ja nie wiem, jak to się zrodziło w naszych leniwych, wypełnionych gruzem, mózgach. Piszemy oddzielnie - ja prowadzę Marcela, a Rzeźnik Lenę. Co nie przeszkadza nam pisać dialogów razem. Patologia.
Rzeźnik Dusz: Mózgów raczej nie mamy, ale może już o tym nie wspominajmy. W pewnym momencie naszych rozmów powstała Lena, która tak naprawdę jest Heleną i Marcel. Powstali, rujnując nam życie. Tak, rujnując. Nie możemy przestać o nich myśleć. Cholerni egoiści. Wpieprzyli się i myślą, że mogą wszystko.
Nona: Ale wiesz, ze skoro są owocem naszej poronionej wyobraźni, to po części nasza wina? No, ale mniejsza z tym. Pewne jest to, że nie zdamy, bo na lekcjach zamiast uczyć się o benzenach to piszemy ich rozmowy. Swoja droga. Zdajesz sobie sprawę, że to najmniej zachęcający opis jaki kiedykolwiek powstał? Dobra robota xd
Rzeźnik Dusz: Zdaję sobie sprawę z tego, że to najszczerszy i najprawdziwszy opis, jaki kiedykolwiek powstał. Jesteśmy wielkie.
Nona: To dobra puentą na koniec - pamiętaj, Drogi Czytelniku, cokolwiek się dzieje, autorki są zajebiste. I zawsze maja ostatnie zdanie - w końcu, to ich kawałek podwórka
Rzeźnik Dusz: To JA mam ostatnie zdanie!
Nona: Wieść gminna niesie, ze raczej uke z Ciebie.
Rzeźnik Dusz: Zamknij się, bo Marcel dostanie w jaja od Lenki.
Nona: Jego jaja ma Aleksandra, sorry. (Tak, Marcel to trochę ciota).
Rzeźnik Dusz: To niech sobie stąd idzie. Ty też. A Ty, Czytelniku, zagłąb się w lekturę!
Rzeźnik Dusz: Nie da się wyjaśnić naszej głupoty.
Nona: Chodziło mi raczej o formę bloga (co do głupoty się już poddałam).
Rzeźnik Dusz: Jesteśmy napalonymi miłośniczkami patologii, które lubią komplikować życie swoim postaciom. Nic dodać, nic ująć.
Nona: Oj tak, ta część o patologii bardzo dobrze nas charakteryzuje. Ale przypomnij - dlaczego robimy to tak, a nie inaczej?
Rzeźnik Dusz: A dlaczego życie jest nie fair? Bo jest. Bo inaczej byłoby nudno. Bo ludzie nie uczyliby się na swoich błędach i nadal byli w czarnej dupie, jak dinozaury.
Nona: Jej, ile w tobie patosu xd Dobrze, Drogi Czytelniku, Rzeźnik jest dziś w sassy nastroju, więc ja będę omawiać sprawy techniczne: Kiedyś stwierdziłyśmy, że fajnie byłoby sklecić jakieś opowiadanko razem (a ma to swoje korzenie w, o ironio, fatalnej lekcji polskiego)...
Rzeźnik Dusz: Może nie tyle fatalnej, ile żmudnej. Ta lekcja była żmudna, nudna i żmudna. Ale wspominałam, że była żmudna? W każdym razie tak oto jesteśmy i zapraszamy Was do naszej patologii.
Nona: A patologia pogłębia się jeszcze bardziej przez to, że my ją piszemy. Serio, ja nie wiem, jak to się zrodziło w naszych leniwych, wypełnionych gruzem, mózgach. Piszemy oddzielnie - ja prowadzę Marcela, a Rzeźnik Lenę. Co nie przeszkadza nam pisać dialogów razem. Patologia.
Rzeźnik Dusz: Mózgów raczej nie mamy, ale może już o tym nie wspominajmy. W pewnym momencie naszych rozmów powstała Lena, która tak naprawdę jest Heleną i Marcel. Powstali, rujnując nam życie. Tak, rujnując. Nie możemy przestać o nich myśleć. Cholerni egoiści. Wpieprzyli się i myślą, że mogą wszystko.
Nona: Ale wiesz, ze skoro są owocem naszej poronionej wyobraźni, to po części nasza wina? No, ale mniejsza z tym. Pewne jest to, że nie zdamy, bo na lekcjach zamiast uczyć się o benzenach to piszemy ich rozmowy. Swoja droga. Zdajesz sobie sprawę, że to najmniej zachęcający opis jaki kiedykolwiek powstał? Dobra robota xd
Rzeźnik Dusz: Zdaję sobie sprawę z tego, że to najszczerszy i najprawdziwszy opis, jaki kiedykolwiek powstał. Jesteśmy wielkie.
Nona: To dobra puentą na koniec - pamiętaj, Drogi Czytelniku, cokolwiek się dzieje, autorki są zajebiste. I zawsze maja ostatnie zdanie - w końcu, to ich kawałek podwórka
Rzeźnik Dusz: To JA mam ostatnie zdanie!
Nona: Wieść gminna niesie, ze raczej uke z Ciebie.
Rzeźnik Dusz: Zamknij się, bo Marcel dostanie w jaja od Lenki.
Nona: Jego jaja ma Aleksandra, sorry. (Tak, Marcel to trochę ciota).
Rzeźnik Dusz: To niech sobie stąd idzie. Ty też. A Ty, Czytelniku, zagłąb się w lekturę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz